Astrologiczna analiza zaprzysiężenia nowego rządu III Rzeczpospolitej i expose premiera Donalda Tuska

Zaprzysiężenie nowego rządu III Rzeczpospolitej miało miejsce 18 listopada 2011 roku. Zainicjowano je przysięgą premiera Donalda Tuska (22.04.1957 r.) o godzinie 10:08. Następnie jej rotę wypowiadali kolejni ministrowie, a ostatni z nich zakończył tę podniosłą procedurę stosownym podpisem o godz. 10:31. Chwilę później przemówienie wygłosił prezydent Bronisław Komorowski (04.06.1952 r.).

Gdy rozpoczęło się uroczyste ślubowanie nowo mianowanych ministrów, tranzytujący Ascendent znalazł się na początku znaku Koziorożca, w pobliżu pozycji Plutona. Jego rola w kosmogramie ceremoniału przyrzeczeń, a tym samym w losie nowego rządu została wówczas zmaksymalizowana. Zadaniem tej odległej planety jest uruchomienie procesów transformacyjnych koniecznych do sprostania sytuacjom granicznym, z jakimi zmierzyć się muszą nowi ministrowie. Jej umiejscowienie w znaku Koziorożca oznacza przymus wyjątkowo ciężkiej pracy, dokonywania najtrudniejszych wyborów oraz przyjęcia najwyższej odpowiedzialności za podejmowane lub zaniechane decyzje i czyny. Przypomina to trud i odwagę szefa himalaistów prowadzącego zimą wyprawę ekstremalnie niebezpieczną trasą, obfitującą w skrajne doświadczenia. I to w ciągu całego okresu sprawowania władzy.

Odwagi się nie podrobi. Jest to jedyna cnota niedostępna hipokrytom”
Napoleon Bonaparte

Zatem, aby wypełnić swoje ustawowe zadania (i miejmy nadzieję, że świadome poczucie misji) nowy rząd będzie musiał się maksymalnie skoncentrować i zmobilizować wszystkie siły, niezbędne dla wypełnienia oczekiwań milionów Polaków, a przede wszystkim uporać się z nadciągającym kryzysem. Zgodnie ze słowami Donalda Tuska, jego ministrowie mają pełnić role zderzaków (Asc w Koziorożcu), powstrzymujących nadejście gospodarczego, a w dalszej kolejności i społecznego i politycznego dramatu. Mamy prawo wierzyć, że obecny rząd dorośnie do zadań, których wypełnienie będzie zapewne o wiele trudniejsze, niż przytrafiło się to politykom z kilku poprzednich kadencji. Mamy również prawo osądzić polityków za składane obietnice i ich realizację oraz za pozostałe efekty poczynań władz i elit.

Odpowiedzialność wiąże się z dyscypliną (lub jej brakiem) w wykonywaniu przyjętych zobowiązań oraz podjętymi albo zaniechanymi działaniami – czyli z Saturnem. A przecież opisywane zaprzysiężenie jest konsekwencją wyborów parlamentarnych zakończonych o godz. 21:00 dziewiątego października 2011 roku. Tego dnia tranzytujące Słońce znajdowało się w aplikacyjnej koniunkcji z Saturnem. Oznacza to zdecydowane podwyższenie wymagań wobec wybranych wówczas polityków i złożonego z nich później rządu. Z pewnością obecnym jego członkom pisane jest o wiele więcej ciężkiej pracy niż przypadło to w udziale poprzednikom. W dodatku skoncentrują się na nich pozytywne i negatywne konsekwencje za bieżącą, ale i za ubiegłą kadencję. Potwierdza to fakt, że Słońce progresywne kosmogramu ostatnich wyborów do sejmu i senatu, znajdzie się w ścisłym złączeniu z rozliczającym Saturnem po czterech latach. Czyli w finale kadencji obecnego rządu. Spotęgowanie roli Saturna w kosmogramie ostatnich wyborów czytelnie koresponduje z położeniem Ascendentu w Koziorożcu, w czasie, gdy w Pałacu Prezydenckim nowi ministrowie formalnie i solennie dawali słowo, że wypełnią oczekiwania milionów Polaków.

18 listopada 2011 roku dostrzeżemy znakomity trygon między Plutonem w 5°51’ Koziorożca, Jowiszem w 3°33’ Byka i Marsem w 2°40’ Panny. Jednak znacznie ważniejszy jest planetarny półkrzyż między będącym w jego ognisku Słońcem w 25°40’ Skorpiona, Księżycem w 22°31’ Lwa i Neptunem w 28°9’ Wodnika. Wielki trygon Pluton-Jowisz-Mars w znakach ziemskich, w sektorach 1.-3.-8. wskazuje na niezwykłą siłę i odporność tak niezbędną w obliczu światowego, europejskiego i polskiego kryzysu. Jego pogłębianie się dopiero nabierze tempa wraz z uściślaniem się siedmiokrotnych kwadratur Urana w Baranie do Plutona w Koziorożcu, podczas pobytu Neptuna w Rybach.

Wymieniony trygon opisuje skoncentrowany, poważny wysiłek dynamicznych, zaradnych, pracowitych jednostek (Mars w Pannie), potrafiących trafnie odczytywać to, co dzieje się w dalekim świecie i wykorzystywać nadarzające się okazje (Jowisz w Byku). I to po to, by przetrwać przy jak najmniejszych stratach nieuchronną, wielką transformację systemu, na którym opiera się światowy porządek (Pluton w Koziorożcu). Mars w Pannie i Pluton w Koziorożcu reprezentują także resorty siłowe, (wojsko, policja i wszelkie tajne i jawne służby) chroniące pozycje i przywileje polityków i możnych – symbolizowane tranzytującym Jowiszem w Byku, w pobliżu Słońca w kosmogramie kulturowym Polski.

Jednak najwięcej obaw budzi późniejsze wykorzystywanie przez nowy rząd półkrzyża Słońce-Księżyc-Neptun w znakach stałych, w sektorach 10.-8.-2. Żywioł wody (Słońce w Skorpionie w kwadraturach do opozycji Księżyc Neptun) z wielką mocą zrealizuje się w oceanach – to spiętrzanych, to rozpraszanych fal emocji wzbudzanych przyszłą polityką świeżo zaprzysiężonego rządu. Tym bardziej, że przy końcu kadencji progresywne Słońce znajdzie się w ścisłej kwadraturze z Władcą Mórz i Oceanów wiosną 2014 roku. Do maksimum spotęgują się wówczas moce Neptuna, kluczowe w całej polityce rządu i niezbędne w podsumowaniu kończącej się jego kadencji. W późniejszym expose premier Donald Tusk odnosząc się do nadciągającego globalnego kryzysu wyraził obawę, że: „…nie utrzymamy Polski na powierzchni wody, w czasie tego sztormu”.

Cechy Neptuna (zwłaszcza wspomaganego przez Wenus) są szczególnie potrzebne artystom potrzebującym natchnienia, aktorom odgrywającym role kogoś innego… I politykom ery telewizyjnej, dbającym o dramaturgię efektów scenicznych. Aby utrzymać wysokie pozycje w sondażach finezyjnie zarządzają oni emocjami elektoratu i zabiegają o swój celebrycki wizerunek. Natomiast inżynierom, finansistom, żołnierzom, dyrektorom i księgowym muszącym stąpać mocno po realnym, twardym gruncie Władca Mórz i Oceanów przysparza więcej omyłek niż służy pomocą. Albowiem Neptun niepostrzeżenie rzuca dobry lub zły czar, a dopiero po odczarowaniu możemy ujrzeć prawdziwą rzeczywistość.

Nieharmonijnie aspektowany Neptun rozprasza siły witalne, dekoncentruje uwagę, pozbawia czujności, wprowadza chaos, nie pozwala na klarowną ocenę rzeczywistości. Dlatego nowe władze naszego kraju będą miały wielkie problemy w podejmowaniu decyzji, a ogromną łatwość w ich unikaniu. Wszak Neptun jest mistrzem kamuflażu, makijażu, aranżowaniu zwodniczych sytuacji wypełnionych morzem iluzji i szeroką gamą pozorów. Za jego sprawą klarowna dotychczas rzeczywistość staje się wielobarwną, kalejdoskopowo zmienianą mozaiką złożoną z pewności i wątpliwości. Krytycznie aspektowany władca Ryb i sektora 12. zręcznie, niepostrzeżenie zwodzi, kusi, wprowadza zamieszanie (kolorowy zawrót głowy), w którym trudno oddzielić prawdę od fałszu. Wzbudza pragnienie ucieczki od realiów i odpowiedzialności w głąb alkoholowo-narkotycznego piekła udającego raj, lub telewizyjnych mgieł. Żonglując magicznym trójzębem mami mirażami reklam i atrakcyjnymi, błyszczącymi opakowaniami. Potrafi przekonać do oddania własnego, niezależnego myślenia w ręce politycznych czarodziejów i medialnych wodzirejów zachęcających do przebywania w aurze zabawy i beztroski, nawet w czasie rejsu wprost na lodowe góry. Łudzi uczestnictwem w codziennej karnawałowej maskaradzie oraz kuszącymi obietnicami dostatku i komfortu uzyskiwanego bez wysiłku. Szampańska atmosfera pozwala uczestnikom neptunowego balu maskowego wierzyć w autentyczność przebrań orkiestry, dyrygenta, intendenta, kucharzy, szatniarzy, ochroniarzy, wodzireja i tancerzy. Im więcej szampana, tym mniejsza świadomość tego co się w świecie i kraju dzieje, a tym większy kac po zakończeniu balu. Problem będzie w tym, że kac będzie towarzyszył także tym, którzy nie uczestniczyli w czteroletnim balu.

Początek zaprzysiężenia rządu III RP (wewn.), koniec zaprzysiężenia (zewn.)

Dominujący wpływ Neptuna powiązanego aspektami ze Światłami w dniu 18 listopada 2011 roku jest pochodną aktualnego splotu kosmicznych sił w kosmogramie Chrztu Polski, który miał miejsce w kwietniu 966 roku, gdy Słońce było w Byku, a Ascendent w Lwie. Nawet dziś, po ponad tysiącu lat od tak ważnego przełomu w naszej historii jego kosmogram, opisywany w kilku innych moich artykułach pozwala skutecznie odczytywać polskie losy.

Obecnie progresywne Słońce kosmogramu Chrztu Polski jest w znaku Ryb w dekanacie i dwadasamsie Raka, w sektorze 8. W nawiązaniu do tego, zwracam czytelnikom uwagę, że znak Raka i jego dekanat Ryb stanowi najczulszy, najbardziej skłaniający do ofiarności obszar sektora 12. w polskim kosmogramie kulturowym. Jeszcze ważniejszy jest w latach 2010-2011 ścisły aspekt rozbieżnego kwinkunksa progresywnego Słońca Chrztu Polski do natalnego Neptuna w 11°33’ znaku Wagi. I to wówczas gdy Neptun tranzytujący maksymalizuje swoją siłę wstępując na kilkanaście lat do władanego przez siebie znaku Ryb. Niestety, wtedy większości Polaków funkcjonujących w oparach medialnych fikcji będzie się wydawać, że wystarczy żyć złudzeniami, by zamieniły się one w realia. Ale gdy zaklinanie rzeczywistości staje się jej zakłamywaniem – prowadzi to do przyjmowania pozycji „Ryb” unoszonych z prądem. Zamiast płynąć tak , by wydostać się z neptunowych mgieł – Polska wciąż dryfuje w głąb mętnych oparów iluzji i absurdu. Ale rok później polskie progresywne Słońce będzie w kwinkunksie do rewolucyjnego, natalnego Urana w 12°15’ Wagi. Wskazuje to na przebudzenie przynajmniej części polskiego społeczeństwa z konformizmu, oportunizmu, gnuśności i marazmu. Jednak znacznie poważniejsze konsekwencje przyniesie w latach 2013-2014 bardziej drastycznie reformujący rzeczywistość, zbieżny (tzn. ósmodomowy) kwinkunks progresywnego Słońca w Rybach z natalnym Plutonem, mistrzem najgłębszych transformacji, położonym w 13°54 Lwa. W ten sposób powstanie niezwykle istotna, choć występująca jedynie czasowo konstrukcja YOD (Palec Boży). Jest ona tworzona przez progresywne Słońce, wpierw z natalnym Neptunem, następnie z Uranem, a później z Plutonem. W latach 2011-2014 będą to aspekty ścisłe, ale ich realne oddziaływanie należy rozszerzyć o rok, a nawet 2 lata. Podczas kwinkunksów progresywnego Słońca do Neptuna, Urana i Plutona odczuwany jest niewielki wpływ własnej woli na swój los. Jednocześnie jest ona zastępowana potężną presją czynników pozostających poza ludzkimi umiejętnościami ich opanowania, kontroli, celowego wykorzystania, a często nawet ich rozumienia. Tak niezwykle ważne aspekty progresywnego Słońca w pierwotnym polskim kosmogramie zsynchronizowane są z kluczowymi dla losów 7 miliardów Ziemian siedmiokrotnymi kwadraturami tranzytującego Urana w Baranie do Plutona w Koziorożcu w latach 2012-2015. Będą one towarzyszyły przekształceniom tak wielkim, że mieszkańcy „błękitnej planety” długo będą je pamiętać.

Od czerwca 2011 roku aż do czerwca 2012 roku w znaku Byka (jednym z dwóch głównych w polskim kosmogramie kulturowym) tranzytuje ekspansywny, optymistyczny Jowisz, umożliwiający podnoszenie rangi Polski w świecie. Jowisz sprzyja także odważnym, śmiałym zmianom, podejmowanym z wielką wiarą w ich słuszność i powodzenie. Niewykorzystanie pozostałych kliku miesięcy dla przeprowadzenia reform (i to na wielką skalę), niezbędnych dla naprawy państwa, przyniesie szereg negatywnych, surowych konsekwencji, gdy tranzytujący Saturn przyszłej jesieni wstąpi na ponad dwa lata do znaku Skorpiona. Znajdzie się wtedy w sektorze 4. polskiego kosmogramu kulturowego i główny ciężar konsekwencji przeprowadzenia lub zaniechania reform poniosą polskie rodziny. W trakcie pobytu Jowisza w Byku, nauczeni doświadczeniem pokoleń Polacy zapewne zgromadzą jak największe zapasy dóbr uznawanych przez nich za najcenniejsze. Wielu z nich zdąży to uczynić zanim kilka miesięcy później (w czasie tranzytu Saturna przez znak Skorpiona) państwo wystraszone perspektywą swojego upadku sięgnie rękami urzędników do ich kieszeni. I to zgodnie z nowymi ustawami i przepisami. Pobyt Saturna w znaku Skorpiona będzie towarzyszył wszelkim niemoralnym poczynaniom władz, rzucających na kolana miliardy Ziemian wyśrubowanymi podatkami i spotęgowanym dławieniem wolności jednostek. Saturn w Skorpionie i Pluton w Koziorożcu (tzw. planetarno-zodiakalna recepcja) symbolizują globalne porozumienia najwyższych władz oraz jawnej i skrytej wierchuszki finansowej. Zostaną one zawarte dla przeciwstawienia się wszelakim tendencjom rewolucyjnym, gwałtownie wzbudzanym podczas pobytu Urana w Baranie, lub takiego ich wytłumienia i skanalizowania, by nie zagroziły pozycji oraz przywilejom elit.

Powołany przez prezydenta III RP na premiera Donald Tusk uroczyście dawał słowo wypełnienia powinności szefa rządu o godz. 10:08. Potwierdził je własnym podpisem minutę później, gdy Ascendent przekroczył 1° Koziorożca, a Medium Coeli znalazło się w 7,5° Skorpiona, na przełomie dwadasams Koziorożca i Wodnika. Ślubowaniu ostatniego ministra (godz.10:31) towarzyszyło przekroczenie przez Ascendent 6° Koziorożca i MC 13° Skorpiona. Moment zainicjowania zaprzysiężenia (o godz.10:08) był tylko częściowo dobry dla podsumowania i podkreślania stabilnej, bezpiecznej pozycji osiągniętej przez premiera, gdyż Ascendent w 1° Koziorożca był w trygonie do natalnego Słońca i Wenus w kosmogramie Donalda Tuska. Przecież w tej samej chwili Ascendent tworzył kwadraturę do buntowniczego, a bezkompromisowego Urana w Baranie. Sygnalizuje to w tej kadencji serię konfrontacji premiera z siłami kontestującymi jego postawę oraz rządy i dążącymi do ich rewolucyjnej zmiany.

Jednak to późniejsze solenne zobowiązania na oczach telewidzów, składane kolejno przez ministrów podkreślały coraz ważniejszą rangę kierowanych przez nich resortów. Było to związane ze zbliżaniem się tranzytującego Ascendentu do Plutona. Ascendent przekroczył 5° Koziorożca i znalazł się w ścisłej koniunkcji z wymuszającym niezwykłą koncentrację i czujność Plutonem od godziny 10:25 i pozostawał w złączeniu z mrocznym Władcą Podziemi aż do zakończenia ceremoniału przyrzeczeń ministrów nowego rządu o godzinie 10:31. W tym przedziale czasu uroczyście zaprzysięgali: minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak (02 07.1967), minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (23.02.1963), minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas (28.06.1956), minister finansów Jacek Rostowski (30.04.1951) i minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski (18.05.1957). W trakcie kadencji minister Siemoniak będzie musiał uporać się nie tylko ze skomplikowanymi problemami wojska, ale i z trzykrotnymi kwadraturami tranzytującego Urana i trzykrotnymi opozycjami tranzytującego Plutona do natalnego Słońca, w czasie, gdy jego Słońce progresywne kończy kwadraturę z natalnym Neptunem. Ponadto tranzytujący w Rybach Neptun znajdzie się w latach 2013-2014 w trzykrotnej koniunkcji z natalnym Słońcem ministra Sikorskiego. Zaś progresywne Słońce minister Szumilas wkroczy do znaku Panny, borykając się z kilkakrotnymi opozycjami tranzytującego Neptuna, gdy tranzyty Urana i Plutona będą nieharmonijne aspektować jej Słońce natalne. Niestety, uwydatnia to poważne tarapaty szkolnictwa, wojska i polityki zagranicznej naszego kraju w nadchodzących latach. Ponieważ Ascendent znalazł się w dokładnej koniunkcji z Plutonem o godz. 10:28, to jego potężna, choć starannie skrywana moc była wówczas najbardziej podkreślona w zapisie na kosmicznej mandali. Wtedy przysięgę składał szef ministerstwa finansów Jacek Rostowski. (Przypominam, że mitologiczny Hades-Pluton słynął z nieprzebranych bogactw, ukrytych w przepastnych czeluściach swojej krainy, strzeżonej przez niesamowitego wartownika – trójgłowego Cerbera). Wskazuje to na najwyższą rangę spraw finansowych i gospodarczych w naszym kraju w trakcie kadencji obecnego rządu. Uwierzytelniają to kilkakrotne, dyscyplinujące, ale i rozliczające kilkakrotne opozycje tranzytującego Saturna w Skorpionie do natalnego Słońca, Merkurego i Marsa ministra Rostowskiego. Będą one miały miejsce w latach 2012-2014.

Ale są to przecież jedynie kolejne potwierdzenia skali, wagi, głębi i długoterminowych skutków nadciągającego kryzysu, który niestety nie ominie już naszego kraju. Kolejne potwierdzenia wielkiego, globalnego i lokalnego przełomu opisywanego na ponad 230 stronach wydanej w 2010 roku mojej książki „Na zakręcie dziejów 2012-2015”.

Astrologiczna analiza expose premiera z 18 listopada 2011 roku.

Fascynujące są obserwacje chwil, kiedy tranzytujące nieustannie wzdłuż Zodiaku osie kosmogramu uściślają aspekty z ekliptycznymi położeniami ciał niebieskich. Szczególnie istotne stają się wówczas koniunkcje i opozycje planet z Ascendentem lub Medium Coeli. Tranzytujące osie są jednocześnie wskaźnikami i wzmacniaczami potencjałów aspektowanych przez nie ciał niebieskich. Pełnią funkcje inicjacyjne – role symbolicznych starterów, wzmagających ekspresję fal kosmicznego oceanu mocy. Kiedy się to dzieje mamy do czynienia z kilkuminutową (czasem kilkunastominutową) maksymalną aktywizacją energii planetarnych aktualnie przemieszczających się na niebie. Uważny obserwator bez trudu dostrzeże wtenczas w procesach dziejących się wokół manifestacje planetarnych potencjałów, znanych z ich opisów w podręcznikowych definicjach. (Dotyczy to również obiektów statycznych i progresywnych w kosmogramach urodzeniowych). Przy użyciu astrologicznych programów komputerowych możemy takie momenty wyszukiwać z dowolnym wyprzedzeniem. Dzięki trafnej interpretacji i dojrzałemu wykorzystaniu uzyskanych informacji, jesteśmy w stanie lepiej rozumieć, co i dlaczego się w nas i wokół nas dzieje. Pojawiają sie także szanse wyselekcjonowania korzystnych terminów, a unikania chwil krytycznych. Dlatego możemy wziąć odpowiedzialnie swój los we własne ręce, mieć mniej rozczarowań a więcej satysfakcji z odniesionych sukcesów. Jednak nie trzeba ani nie można przecież ciągle patrzeć w komputerowy ekran. Wystarczy nieustannie dysponować znakomitą intuicją zawsze trafnie podpowiadającą co należy czynić. Wszak nieliczni wybrańcy otrzymali taki wspaniały dar. Pozostali już nie – a przynajmniej nie na zawsze!

Od kilku dni ukazywały się informacje o zapowiadanym expose premiera Tuska. Miało ono być wygłoszone w południe 18 listopada 2011 roku, już po zaprzysiężeniu nowego rządu. Przypuszczano, że będzie ono trwać około dwóch godzin. Symulacja komputerowa pozwoliła odkryć, że w ciągu spodziewanego terminu wystąpienia premiera dominował będzie wpływ Neptuna i Wenus; najważniejszych planet w kosmogramie natalnym premiera (Słońce w koniunkcji z Wenus w Byku, w opozycji do Neptuna w Skorpionie). Miało tak być dlatego, gdyż do godziny 12:53 tranzytujący Ascendent wystąpienia premiera zbliżał się do Neptuna w Wodniku, a w znaku Ryb Ascendent pozostawał by aż do godziny 13:47. Od godziny 12:54, do godz.13:04 tuż przy Medium Coeli znajdowała by się koniunkcja Merkurego z Wenus w Strzelcu, umożliwiająca wspięcie się na oratorskie wyżyny i zręczne, gładkie wypowiedzi w stylu „dla każdego coś miłego”.

Gdyby rozpoczęte w południe expose trwało spodziewane 2 godziny, to najważniejsze kwestie byłyby wypowiedziane dopiero w trakcie zaktywizowania potencjałów ciał niebieskich o największym w nadchodzących latach „kosmicznym ciężarze gatunkowym.” Nastąpiłoby to w ciągu ostatniego kwadransa wystąpienia. W tym czasie, gdy tranzytujący Ascendent po wkroczeniu do znaku Barana znalazłby się w koniunkcji z Uranem o godz. 13:48, lub gdyby tworzył kwadraturę z Plutonem o godz. 13:56, a nawet później, w trakcie przemieszczenia się MC przez Plutona w Koziorożcu o godz. 14:12. Można by wtedy sądzić, że nastąpiło zsynchronizowanie najistotniejszych wypowiedzi premiera z najważniejszymi problemami globalnego i lokalnego kryzysu sygnalizowanego siedmiokrotnymi kwadraturami Urana w Baranie do Plutona w Koziorożcu w latach 2012-2015. A przecież w tych latach trwała będzie kadencja nowego rządu! Jednak wystąpienie premiera okazało się krótsze niż się spodziewano. Przypuszczalnie zaskoczyło to wielu słuchaczy mających w pamięci jego trzykrotnie dłuższe expose w poprzedniej kadencji, zawierające tak wiele obietnic (w większości niezrealizowanych). Tym razem, zakończenie wystąpienia już po godzinie pozwoliło premierowi uczynić zręczny unik przed naprawdę poważnym wgłębieniem się w problemy nadciągającej recesji i destabilizacji. Takiej, jakiej dawno nie było. Wobec tego zaktywizowane tranzytującymi osiami kosmogramu potencjały Urana i Plutona odegrały największą rolę w zapewne niezwykle gorących, burzliwych dyskusjach po zakończeniu wystąpienia premiera Donalda Tuska.

Expose premiera Donalda Tuska rozpoczęło się o godzinie 12:05 z Ascenentem w 6° Wodnika i MC w 7° Strzelca. W stosunku do kosmogramu zaprzysiężenia rządu wzmocniła się ranga futurystycznego Urana władającego Ascendentem w wizjonerskim Wodniku i optymistycznego Jowisza władającego MC w pełnym wiary w przyszłość Strzelcu.

Tego samego dnia, w kosmogramie wcześniejszego zaprzysiężenia nowego rządu główną rolę odgrywał zmuszający do maksymalnej koncentracji i wysiłku Pluton znajdujący się w pobliżu Ascendentu w zasadniczym, pracowitym Koziorożcu i władający MC w budzącym respekt, „skrytym w milczeniu” Skorpionie. Oznacza to wielki kontrast między wymuszeniem ciężkiej, żmudnej, nawet smutnej pracy i zmaksymalizowanej odpowiedzialności obecnego rządu, a o wiele bardziej optymistyczną wizją przyszłości zawartą w expose jego pierwszego ministra. W trakcie wystąpienia premiera tranzytujące wzdłuż Zodiaku osie kosmogramu tworzyły ścisłe aspekty z kilkoma ciałami niebieskimi. Podkreślały one wagę określonych fragmentów wypowiedzi D. Tuska. Gdy w godz. 12:40 -12:45 tranzytujący przez znak Wodnika Ascendent znalazł się w trygonie do statecznego, dyscyplinującego Saturna w Wadze, a opiekuńczy, rodzinny Księżyc w Lwie był na Descendencie, to premier mówił o waloryzacji rent i emerytur, konieczności podniesienia składek i podatków, problemach KRUS-u oraz o podwyższeniu wieku emerytalnego, jako głównym celu postulowanych przez niego reform. Tranzytujący Księżyc reprezentujący zgromadzoną w podświadomości pamięć znajdował się w Lwie, w pobliżu Ascendentu w polskim kosmogramie kulturowym, a tranzytujące Słońce rezydowało od kilkunastu dni w wypełnionym wspomnieniami jednostek, rodzin i pokoleń sektorze 4. tego kosmogramu. Poruszenie na sali sejmowej i zapewne przed telewizorami uświadamia konieczność przełamania nadal głęboko zakorzenionej wśród mieszkańców naszego kraju postpeerelowskiej mentalności. Biegunowo odwraca ona naturalny porządek rzeczy, zgodnie z którym człowiek powinien dążyć do realizacji swych celów życiowych bez ingerencji państwa i bez złudnego oczekiwania, że władze i urzędy kraju zapewnią mu zaspokojenie potrzeb materialnych. Postpeerel objawia się wciąż u nas m.in. deficytem wiary w swoje siły. Wiary niezbędnej dla uruchomienia motywacji koniecznej do pokonania własnej inercji i gnuśności, a uzyskania satysfakcji ze zdobytej własnym wysiłkiem samodzielności. Dlatego też, zbyt wielu Polaków w dalszym ciągu oczekuje od swojego państwa wypełniania roli opiekuńczej – zarezerwowanej wszak dla rodziny.

Początek expose premiera Tuska (wewn.), koniec expose (zewn.)

Gdy kilka minut później Ascendent zbliżał się już do ścisłej koniunkcji z sakralno-mistycznym Neptunem, Donald Tusk poruszył kwestię emerytalnego zabezpieczenia dla duchownych. Powiedział, że duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych i o gotowości rządu do przeprowadzenia zmian w konkordacie. Jednak najmniej wiarygodne były zapewnienia premiera o gotowości do uporania się z zagrożeniem kryzysowym i naprawie finansów publicznych. Usłyszeliśmy je w godzinach 12:50-12:53, gdy dokładnie na Ascendencie znalazł się mistrz iluzji i pobożnych życzeń dalece odległych od realizmu – Neptun w 28°09’ Wodnika. 2-3 minuty później coraz bliżej przemieszczającego się Descendentu znajdował się Mars w Pannie. Premier zapowiedział wtedy wzięcie pod szczególną opiekę polskiego wojska i policji, oraz podwyżki dla służb mundurowych (można sądzić, że także i dla służb nieumundurowanych). „Niebiański Listonosz” Merkury znalazł się wówczas dokładnie na MC. Chwilę później tranzytujący Ascendent wkroczył o godz. 12:57 do znaku idealistycznych Ryb. Wtedy premier szczerze dziękował prezydentowi, szefom resortów i instytucji państwowych, współpracownikom i koalicjantom za trud poprzedniej kadencji, z nadzieją na ponowne wsparcie z ich strony w kadencji obecnej. Minutę przed godziną 13 i 2-3 minuty później gdy Descendent zbliżał się do Marsa w Pannie Donald Tusk głosił zdania o zagwarantowaniu Polakom bezpieczeństwa. Nawiązywał do konfliktów dotyczących kwestii krzyża w sejmie, symboli narodowych i walk miedzy lewicą a prawicą towarzyszącym 11.11.2011 roku obchodom 93 Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Jednocześnie tranzytujące MC zbliżało się do Wenus w Strzelcu, a premier mówił o unikaniu konfliktów między tradycją a nowoczesnością i równym statusie kobiet i mężczyzn. Nie podjął natomiast w trakcie swego sejmowego wystąpienia kwestii polityki zagranicznej, edukacji i służby zdrowia.

Chcę powiedzieć, że głównym zadaniem w czasie kryzysu, w czasie światowych napięć w czasie tak niepewnym w wymiarze globalnym, jak dawno w historii, jest tak ważna narodowa wspólnota, jaką powinniśmy razem, bez względu na spory i różnice budować”. Donald Tusk

Expose Premiera Tuska skończyło się o godz. 13:04, w bardzo „uwodzicielskim” momencie, gdy dokładnie na MC była żeńska Wenus, a dokładnie na Descendencie znalazł się męski Mars. Czyli skończyło się w momencie tak istotnym dla polityków w systemach demokratycznych, w których skuteczność polityków sprowadza się głównie do permanentnego uwodzenia przez nich rzesz wyborców i wyborczyń przynajmniej do końca kampanii elekcyjnej, a nawet późniejszej kadencji. Choć była to całkiem dobra chwila dla zaakcentowania roli przywódcy, to treść expose, a zwłaszcza jego wenusjańskie zakończenie nacechowane było raczej tęsknotą za bezpieczną stagnacją, zaserwowaną w miejsce koniecznych choć trudnych reform państwa. Próba zagłaskania rzeczywistości zdecydowanie przeważała nad churchillowskim „pot, krew i łzy”, niezbędnym w okresie tak wielkiego kryzysu, jaki nadchodzi.

W czasie finału expose, tranzytująca oś pozioma kosmogramu tworzyła chwilową konstrukcję astrologiczną tzw. „Latawca” z trygonem Pluton-Jowisz-Mars. Ascendent w 5° znaku Ryb był w stanie stworzyć wtedy wrażenie, że pod przewodem obecnej władzy Polska przemknie bezpiecznie ponad kryzysem, jak na latającym dywanie. Wystarczy jedynie uwierzyć w latające dywany!