Cykle w astrogeopolityce

Cyklem nazywamy zjawiska, procesy i czynności powtarzające się regularnie cały czas, bądź z pewnymi odstępami. Dawna astrologia i współczesne jej rozwinięcie opiera się na objaśnianiu kosmicznych cykli i ich faz. Głównymi z nich są cykle ciał niebieskich naszego układu słonecznego. Cykle krótkoterminowe (miesiące, lata) są pomocne w opisywaniu życia człowieka. Natomiast długoterminowe, trwające wiele dziesiątek i setek lat, ze zrozumiałych względów są w życiu jednostki mniej przydatne. Ale mają one kluczowe zastosowanie w astrologii mundalnej, czyli w astrogeopolityce. Skoro periodyczny porządek rzeczywistości polega na stałym powtarzaniu się jakiegoś zjawiska, to możliwe jest prognozowanie tego, co nadejdzie w oparciu o to, co było wcześniej w cyklu wcześniejszym lub w jego odpowiedniej fazie. Oczywiście po uwzględnieniu innych cykli, a przede wszystkim danych wynikających z aktualnego poziomu rozwoju środowiska, ludzi, narodów i państw.

Część 1. Polska, Ukraina

W astrogeopolityce pełne i wielokrotne przebiegi orbitalne Urana (84 lata), Neptuna (165 lat) i Plutona (248 lat) stanowią podstawę długoterminowych prognoz. Wspomagane obiegami Saturna (30 lat) i Jowisza (12 lat) są najważniejszymi narzędziami astrologii mundalnej. Dołączyć do nich należy ruch progresywnego Słońca. Jego pełny obieg wzdłuż Zodiaku w progresjach sekundarnych i dyrekcjach łuku słonecznego, to nieco ponad 365 lat. W ciągu roku progresywne Słońce przemieści się około 1° długości ekliptycznej. Najważniejsze będą jego aspekty nieharmonijne (półkwadratury, kwadratury, półtorakwadratury, kwinkunksy, opozycje) i oczywiście kolejne koniunkcje. W życiu człowieka progresywne Słońce krytyczne terminy wyznacza w wieku około 45 lat (półkwadratura) i około 90 lat (kwadratura). W dziejach narodów i państw podobną rolę będą pełniły opozycje Słońca progresywnego (około 183 lata), półtorakwadratury rozbieżne i zbieżne, kwinkunksy rozbieżne i zbieżne, kwadratura zbieżna i półkwadratura zbieżna. Najlepsze rozumienie związków między przeszłymi uwarunkowaniami a ich pochodnymi w innych czasach uzyskamy dodając/odejmując długości poszczególnych cykli do terminu zaistnienia jakiejś ważnej sytuacji. Można tak też traktować każdy kolejny kalendarzowy rok.

W tym drugim przypadku, gdy od lat 2013/2014 odejmiemy czas pełnego orbitowania rewolucyjnego Urana (84 lata), uzyskamy okres 1929/1930. Jest to początek kryzysu gospodarczego w XX wieku. Jego konsekwencje doprowadziły później do wielkich światowych zmian politycznych przy użyciu zbrojnej przemocy. Po odjęciu podwójnego periodu Urana i czasu obiegu Neptuna (165 lat) pojawi się przedział czasu 1845-1849. Na terenie m.in. dzisiejszej Polski, Ukrainy i Słowacji nasilają się sterowane przez Austrię procesy, które w lutym 1846 roku doprowadziły do rzezi galicyjskiej. W galicyjskiej rabacji jednym z jej najbardziej znanych przywódców był Jakub Szela. Chłopski bunt miał najbardziej krwawy przebieg i wystąpił tylko na tych terenach, gdzie rozwinął się propagowany przez kościół ruch trzeźwości. Jego masowa skala przyniosła spadek spożycia alkoholu, a tym samym zmniejszenie zysków jego producentów i sprzedawców. Tego samego miesiąca wybucha skierowane przeciwko Austriakom powstanie krakowskie. Po jego stłumieniu, Prusy, Rosja i Austria likwidują Wolne Miasto Kraków i przyznają je monarchii Habsburgów. Do rangi specyficznego symbolu urasta fakt, iż na drugiej półkuli w tym samym czasie (22 lutego) po raz ostatni zabrzmiał Dzwon Wolności, tak wiele znaczący we wcześniejszej walce o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Ciekawostką jest, że tego samego roku odkryto Neptuna. Na początku roku 1848 rozpoczyna się gorączka złota w Kalifornii, pokaźnie podwyższająca status USA w świecie. W tym i następnym roku niemal całą Europę ogarnia Wiosna Ludów. Bunty wybuchają w stolicach i większych miastach kontynentu. Można mówić wręcz o rewolucji europejskiej. Społeczeństwa występują przeciwko monarchom i zamożnym elitom. Domagają się poprawy swego losu i udziału w rządzeniu państwami. Podbite i ujarzmione narody walczą o wyzwolenie i niepodległość. Po ludowych protestach w Niemczech i Austrii, 20 marca wybuchło Powstanie Wielkopolskie. Było ono częścią niezrealizowanego planu ogólnonarodowego zrywu we wszystkich trzech zaborach. Za udział w powstaniu obiecano chłopom na własność grunty, które już użytkowali, a bezrolnym przydziały ziemi. Powstanie zostało stłumione przez wojska pruskie w połowie maja.

Gdy od roku 2014 odejmiemy długość obiegu Plutona (248 lat) – otrzymamy rok 1766. Dwa lata przed Konfederacją Barską – rozległym terytorialnie polskim zbrojnym zrywem narodowym, będącym również wojną domową w latach 1768-1772. Powstaniem przeciwko Rosji i posłusznym polskim wykonawcom jej woli, w tym królowi Stanisławowi Augustowi. Tranzytujący Pluton znajdzie się po raz pierwszy tam gdzie był w poprzednim cyklu już w marcu 2014 roku. Przed zawiązaniem Konfederacji, w trakcie powstania i po jego upadku po Pierwszej Rzeczypospolitej swobodnie przemieszczały się wojska rosyjskie, a także oddziały formalnie neutralnych Prus. Na Ukrainie doszło w 1768 roku do będącego w interesie Rosji i przez nią w dużej części zainspirowanego i sprowokowanego buntu chłopów, hajdamaków i Kozaków. Motywowani religijnie i antyfeudalnie atakowali oni głównie dwory i miasteczka. Doszło wówczas do rzezi ludności polskiej i żydowskiej. Krwawe wystąpienia na Ukrainie zapisały się w historii jako koliszczyzna, bunt hajdamaków, rzeź humańska. I to ukraińskie powstanie zostało krwawo stłumione. W jego pacyfikacji brały udział głównie wojska rosyjskie i oddziały królewskie Stanisława Augusta. Za jego panowania Polska straciła wpierw suwerenność, a później została podzielona i zajęta przez trzy ościenne mocarstwa.

Zarówno w kosmogramach indywidualnych jak i astrogeopolityce progresywne Słońce, zgodnie ze swoją wybitnie ekspresyjną naturą, stanowi dogodne narzędzie prognostyczne. Wszelkie zmiany jego położeń w znakach zodiaku, dekanatach i dwadasamsach oraz realizowane aspekty do pozostałych ciał niebieskich, są czytelne dla wprawnego obserwatora. A co za tym idzie, najłatwiejsze do uświadomienia, a także dla zrozumienia ich sensu i konsekwencji.

Szczególnie ciekawe jest kontinuum roli progresywnego Słońca w historii Pierwszej Rzeczypospolitej, zawile splecione ze współczesnymi losami Polski I Ukrainy. Jeżeli od lat 2013/2014 odejmiemy długość cyklu progresywnego Słońca (około 365 lat) to cofniemy się w lata 1648/1649. Do czasu, w którym Pierwsza Rzeczpospolita złożona głównie z Polaków, Rusinów i Litwinów uważała się za wielką i niepokonaną potęgę. Wtedy rozpoczęło się i rozwinęło kozackie powstanie Bohdana Chmielnickiego. Po zaciągnięciu się pod jego sztandary licznych rzesz chłopów, stało się największym w dziejach tamtejszych ziem. Skierowane było początkowo głównie przeciwko najbogatszej warstwie polskiej i rusińskiej magnaterii i szlachty Rzeczypospolitej. W drugiej dekadzie XXI wieku jej dawną rolę pełni na Ukrainie sojusz obecnych władz z oligarchią. Przed wiekami kozackie poselstwa do króla, a obecnie delegacje przedstawicieli protestujących na kijowskim Majdanie do prezydenta i rządu domagają się samostanowienia, udziału w podejmowaniu politycznych i gospodarczych decyzji, większych swobód, ograniczenia kontroli i represji ze strony aparatu władzy. W połowie XVII wieku zbuntowanym Kozakom zależało na zrównaniu ich praw z prawami stanu szlacheckiego Korony i Litwy. Czyli wejścia do Pierwszej Rzeczypospolitej i zalegalizowanego, równoprawnego traktowania. W drugiej dekadzie XXI wieku najbardziej dynamiczna część społeczeństwa ukraińskiego żąda od swoich władz skutecznych zabiegów gwarantujących wstąpienia kraju do Unii Europejskiej. Widocznym powodem trwających już kilka miesięcy protestów (od grudnia 2013r) stała się rezygnacja władz państwowych z podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Zdeterminowani demonstranci coraz bardziej zdecydowanie domagają się ustąpienia szefa państwa i nowych wyborów prezydenckich. Przed setkami lat najważniejszych wyborów dokonywała rada generalna, inaczej zwana czerniecką. Brali w niej udział wszyscy przebywający na Siczy Kozacy. Swoja wolę i podjęte decyzje zatwierdzali gromkimi okrzykami, podrzucając przy tym czapki. Podobną rangę w obecnej politycznej rzeczywistości ma teraz entuzjazm lub dezaprobata tłumów zgromadzonych na kijowskim Majdanie. Jednak w każdym czasie Ukraińcom niezbędne są zdecydowane, silne jednostki, wiodące ich do wymarzonej wolności. I dawniej i teraz – potrzebują charyzmatycznego hetmana i atamanów. Tak jak Chmielnicki niegdyś, tak i obecni przywódcy buntu borykają się z problemem opanowania i kontrolowania zrewoltowanych mas. I jemu i współczesnym przywódcom na Majdanie mogą one wypowiedzieć posłuszeństwo, jeżeli lud uzna, że zaczęli układać się z władzą. Radykalnie nastawieni powstańcy nie chcą koniunkturzyć, negocjować, kompromisić. Nie chcą by ich państwo nadal było jedynie żerowiskiem dla gospodarczych oligarchów, powiązanych z aparatem władzy. Nie uwierzyli obietnicom rządowych polityków. Nie życzą sobie z nimi układów, porozumień. Wiedzą, że wielu z nich po mistrzowsku połączyło zachowywanie pozorów uczciwości, z towarzyszącym temu niegodnym postępowaniem. Mówią wprost „MY, albo ONI”. Będą kontynuować walkę o prawo swojego narodu do samostanowienia. Stłumienie protestów policyjną siłą nie będzie takie proste, a zapewne bardzo krwawe. W rękach prywatnych na Ukrainie znajdują się miliony sztuk broni palnej. Oficjalne szacunki mówią aż o 8 mln sztuk. Podobną ilość osób liczy sobie rosyjska mniejszość, skupiona głównie we wschodniej części kraju, zainteresowana ścisłym związkiem z Moskwą (dla porównania około 1 miliona mieszkańców Ukrainy przyznaje się do posiadania polskich korzeni). W czasach rewolucyjnych burz, zazwyczaj we wszystkich zbuntowanych grupach do głosu dochodzą siły najbardziej radykalne, ekstremalne, bezwzględne. Eskalacja konfliktów między siłami rewolucyjnymi, prorządowymi i promoskiewskimi, to droga do stanu wyjątkowego oraz wojny domowej. I zarazem groźba rozłamu społecznego, a nawet rozpadu państwa. A w kosmogramie ogłoszenia niepodległości Ukrainy (24 sierpnia 1991 roku.) najbardziej wyeksponowana jest w latach 2012-2016 rola czynników Yang: natalnego i progresywnego Marsa, progresywnego Jowisza i progresywnego Słońca. Natomiast natalne Słońce niepodległej Ukrainy będzie tranzytowane w latach 2014/15 trzykrotnymi, zbieżnymi półtorakwadraturami Urana i w 2016 roku, trzykrotnymi rozbieżnymi półtorakwadraturami Plutona. Sumarycznie wskazuje to na mnogość najpoważniejszych problemów wewnętrznych i równie potężnych zewnętrznych presji i manipulacji. O wpływy i kontrolę na obszarze Europy Środkowej ścierają się wielcy – Moskwa i Berlin i Waszyngton. Moskwa uczyniła z Krymu lotniskowiec i bazę floty. Waszyngton też by tak chciał. Berlin potrzebuje na teraz mnogość ukraińskiej taniej siły roboczej. Kto z politycznych graczy mniejszych (np. Polska) i do którego z wielkich konkurujących między sobą dołączy?. Wzmocnienie niepodległej Ukrainy niezależnej od Kremla, to jednocześnie osłabienie Rosji. Ponad sto lat temu Józef Piłsudski głosił: „Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. Nie ma wolnej Ukrainy bez wolnej Polski”. W interesie Moskwy jest zniechęcić obie nacje do siebie, a jeszcze lepiej je skłócić. W naszym interesie – nie mieć zbyt silnych i napastliwych sąsiadów. Zachód chce Ukrainę przejąć dla siebie. Moskwa chce ją sobie zachować, a właściwie odzyskać.

Obserwując z polskiej perspektywy wydarzenia w środkowej i wschodniej części naszego kontynentu będziemy się mogli naocznie przekonać co w polityce międzynarodowej znaczy Unia Europejska. I jest już niemal pewne, że doznamy wielkiego rozczarowania – podobnie jak i Ukraińcy. Realną pomoc stanowił by bowiem ukraiński odpowiednik dawnego Planu Marshalla, czyli obfite wsparcie finansowe i polityczne z UE i USA. Bez tego do głosu ponownie dojdzie Moskwa. A jeśli ktoś z wielkich i małych tego świata będzie zaskoczony jakimikolwiek mocarstwowymi poczynaniami Rosji, to znaczy, że nie zna Rosji. Jeżeli dla Ukrainy nie potrząsną trzosem zachodnie banki, to tamtejszą rzeczywistością pokierują rosyjskie tanki. Naiwność, gnuśność, bezczynność i polityczny letarg Europy oraz USA stanowią okazje i narzędzia do odbudowy imperium sterowanego z Kremla. A Rosja doskonale zdaje sobie sprawę, że bez Ukrainy nie będzie wielką i uczyni wszystko co w swej mocy, by ją ponownie sobie podporządkować. Prowokacja oraz manipulacja jest silnym i zwyczajowo stosowanym orężem jej tajnych służb. Imperialna (ponownie) Rosja z czasem będzie chciała ruszyć na dostatni, a rozleniwiony Zachód. Chociażby dlatego, że nie ma kim i czym ruszyć na Chiny, by je powstrzymać przed zajęciem kiedyś Syberii. I nie ruszy na południe w kierunku ludnych państw islamskich. Stąd przyszłość Europy (nie tylko Środkowej) generowana jest dziś na Ukrainie. Jej mieszkańcy muszą mieć jednak świadomość, że skłaniając się ku jednym, siłą rzeczy wypinają się na drugich. Zaskakującą polityczno-gospodarczą woltą-psikusem byłby sojusz Kijowa z Pekinem lub z Ankarą.

W wywołaniu i rozwoju powstania Chmielnickiego i zarazem osłabieniu Pierwszej Rzeczypospolitej widzieli interes Tatarzy, Turcy i Rosjanie. Dzięki ich wojskom powiększyło ono swoją moc i  zasięg. Strategia taka wynika z podstawowego prawa polityki zagranicznej: „to państwo jest silne, które ma słabych sąsiadów” – dlatego suwerenna i mocna Polska nie była, i nie będzie w interesie Berlina oraz Moskwy. Wobec tego jeżeli sąsiedni kraj jest silny, lub może się takim stać – czyni się wszystko, by go osłabić. Tym bardziej wtedy, jeżeli kraj ten był niegdyś okupowany lub całkowicie zwasalizowany. W moskiewskiej optyce Ukraina jest i ma pozostać jedynie częścią Rosji. Kreml nadal nie dopuszcza możliwości istnienia samoistijnego bytu narodowego u swoich wschodnich granic. Będziemy więc świadkami na ile w zglobalizowanej polityce XXI wieku protesty społeczne na Ukrainie przykują uwagę nie tylko krajów sąsiadujących, ale i odległych. Od Waszyngtonu do Pekinu.

Będzie to zgodne z naturą ukraińskiego kosmogramu kulturowego. Nie należy go mylić z kosmogramem chwili ogłoszenia niepodległości tuż przed godziną osiemnastą 24 sierpnia 1991 roku. Kosmogramy kulturowe pozwalają opisać np. Niemców jako solarnego Barana w sektorze ósmym, przy Ascendencie w Pannie; Brytyjczyków jako solarnego Koziorożca z Ascendentem w Baranie; Rosjan jako solarnego Wodnika w sektorze ósmym, przy Ascendencie w Raku; a Polaków jako solarnego Byka w sektorze dziewiątym przy Ascendencie w Lwie. W ukraińskim kosmogramie kulturowym główne role odgrywają znaki Wodnika i Strzelca. Oba dążą do śmiałego, nieskrępowanego uczestnictwa w  światowym życiu. Kiepsko znoszą rygor narzucany przez siły zewnętrzne jak i nadzór wewnętrzny. Najbardziej trafnie charakteryzuje potencjały mieszkańców Ukrainy położenie Słońca w Strzelcu w sektorze 11., przy Ascendencie w Wodniku. Zrozumiałe są wtedy dawne obrazy rozległych przestrzeni z galopującymi jeźdźcami i ich umiłowanie wolności. A współcześnie, niechęć do jakiejkolwiek systemowej, zbiurokratyzowanej władzy i gotowość do wywalczenia sobie swobód. Niegdysiejszym Kozakom i dzisiejszym Ukraińcom wciąż chodzi o powiększenie obszarów samostanowienia.

Jak przy każdej podobnej rewolucyjnej sytuacji, cisną się pytania – czy działania manifestantów są oddolne i w pełni spontaniczne, czy z góry zaplanowane, a nawet celowo sprowokowane przez grupy rodzime lub zagraniczne, mające w tym swój interes. Oczywiście zgodnie z odwiecznymi zasadami ukraińskie władze i wrogie demonstrantom siły będą usiłowały skłócić protestujących między sobą. Albowiem głównym pragnieniem elit w systemach oligarchicznych jest zabezpieczyć się przed gniewem ludu. W trosce, by ów gniew się nie rozprzestrzenił, pomocą w tym zazwyczaj służą rządowe i finansowe elity krajów ościennych. Wysyłają nawet kontyngenty umundurowanych i przebranych w cywilne ubrania z bratnią przemocą-pomocą. Procentowo za granicę, na długi lub stały pobyt wyjechało o wiele więcej młodych Polaków niż Ukraińców. Polskie władze i elity śpią wobec tego dużo spokojniej niż ukraińskie. Dla ubożejącego społeczeństwa (a już szczególnie dla jego władz!) masowa emigracja, choć pełna brawury i ryzyka (Jowisz) dla wielu jednostek i rodzin – jest łatwiejsza, bardziej dostępna, a mniej ryzykowna (dla tychże władz) od ludowej rewolucji (Uran).

Niebawem zacznie się trzeci miesiąc ukraińskich protestów. Tranzytujące Słońce utworzy zatem rozbieżną kwadraturę do swego grudniowego położenia w chwili rozpoczęcia wystąpień i wieców na Majdanie. Aspekt 90° oznacza radykalny zwrot, przełom, krytyczny stan, niebezpieczny zakręt, który jeżeli jest pokonywany ze zwiększoną świadomością i koncentracją – nie czyni krzywdy. Przynosi kłopoty i szkody, gdy brak jest czujności, a więcej lekceważenia wobec zbliżającego się kryzysu. Opisana kwadratura wystąpi w znaku Ryb, w pobliżu tranzytującego Neptuna. Gotowość do poświęceń, wysoka ofiarność, głęboka wiara w jej słuszność, ale i ofiary nadmierne, lub ponoszone niepotrzebnie, przypadkowo, bądź omyłkowo stanowią esencję neptunowego świata. Oczywiście ofiary nie pojawią się znikąd. Jakieś brutalne, a bezwzględne siły potrafiące stosować przemoc je spowodują.

Z astrologicznego punktu widzenia najbliższa nam, (tzn. co najmniej kilkuletnia) rzeczywistość nadal jest określana tranzytującymi siedmiokrotnymi kwadraturami Urana w Baranie do Plutona w Koziorożcu (opisanymi w mojej książce „Na zakręcie dziejów 2012-2015”) w trakcie pobytu Neptuna w Rybach. Oprócz aktualnie kluczowych ról wyżej wymienionych „głównych kosmicznych rozgrywających” warto dołączyć wnioski z przedstawionej w tym artykule odwiecznej synchroniczności niebiańskich cykli z życiem na Ziemi.

Część 2. Polska, Niemcy, Rosja

Równie pouczającymi przykładami wysokiej rangi oraz prognostycznej skuteczności progresywnego Słońca i tranzytującego Plutona w astrogeopolitycznym prognozowaniu dla naszego kraju są relacje polsko-krzyżackie i polsko-pruskie. Konrad Mazowiecki zaprosił Krzyżaków do Polski w roku 1226. Przyznanie im ziemi chełmińskiej i michałowskiej nastąpiło w roku 1228. Choć nie znamy dni i miesięcy tych wydarzeń, to po dodaniu połowy obiegu progresywnego Słońca (około 183 lata) uzyskamy przedział czasu 1409-1411. Była wtedy wielka wojna miedzy Polską a Zakonem. Polską wiktorię pod Grunwaldem w 1410 roku, spina opozycja progresywnego Słońca z terminem, w którym Krzyżacy pojawili się w Polsce. Największy na świecie pod względem powierzchni ceglany zamek warowny w Malborku, który zakonni rycerze rozpoczęli budować od 1274 roku został zajęty (a właściwie kupiony za około 660 kg złota) przez wojska polskie w roku 1457, gdy od chwili rozpoczęcia pracy nad zamkowymi fundamentami progresywne Słońce przemierzyło połowę Zodiaku. Jeżeli do dnia zwycięstwa grunwaldzkiego w 1410 roku dodamy pełen cykl progresywnego Słońca (ponad 365 lat) znajdziemy się w roku 1775, w czasach po pierwszym rozbiorze naszego kraju. Rozbiorze zainicjowanym przez króla Prus Fryderyka II. W owym roku zakończył dwuletnie obrady Sejm Rozbiorowy. Jego posłowie przekupieni bądź zastraszeni przez trzy ościenne mocarstwa zatwierdzili (przy proteście trzech posłów) cesję terytoriów Rzeczypospolitej na rzecz tych krajów. Jakże symbolicznym jest rozwiązanie w tym samym roku husarii, będącą spadkobierczynią zwycięskich, grunwaldzkich hufców rycerskich. Najskuteczniejszej w świecie kawalerii, dzięki której Polska święciła na polach bitew tryumfy przez dwa wieki. Zwycięstwo pod Grunwaldem nie wykorzystane do całkowitego pokonania Zakonu, przyniosło katastrofalne dla Polski skutki. Zwłaszcza po zamknięciu cyklu progresywnego Słońca, w postaci zapoczątkowania rozbiorów naszego kraju.

Podobnie nie wykorzystaliśmy w pełni korzystnych dla nas efektów ostatniej wojny polsko-krzyżackiej w latach 1519-1521. Osłabiony Zakon, niezdolny do dalszej walki, przekształcił się w pierwsze państwo protestanckie (Prusy Książęce). Jego dawny wielki mistrz, a po zlikwidowaniu państwa krzyżackiego książę i władca Prus Albrecht Hohenzollern wraz z dwójką braci złożył w roku 1525 w Krakowie hołd lenny swojemu wujowi, królowi Polski Zygmuntowi Staremu. Polska mająca wtedy zdecydowaną przewagę militarną nad budzącymi niegdyś grozę krzyżakami, nie wykorzystała wielkiej szansy i nie włączyła Prus w obręb własnych ziem. Co byłoby ich scaleniem z macierzą od czasu pojawienia się na nich Zakonu. Ten błąd naszego króla i jego dworskich polityków stał się później jedną z głównych przyczyn rozbiorów i wojen światowych. I po dodaniu długości obiegu tranzytującego Plutona (około 248 lat) do roku 1525 (Hołd Pruski) uzyskamy termin dokonania pierwszego rozbioru Polski. W roku 1772 trzema koniunkcjami zamknął się bowiem obieg Plutona. Nie wykorzystanie przez Polaków jego integrującej siły do scalenia Prus z Rzeczypospolitą, po 2,5 wiekach doprowadziło do zespolenia żywiołu niemieckiego na obszarze od Łaby, przez ujście Wisły aż do Niemna. Ale w kulturowym kosmogramie Niemiec Słońce jest w marsowym znaku Barana i w plutonicznym sektorze ósmym. Również w plutonicznym sektorze ósmym, ale w znaku uranicznego Wodnika jest Słońce w kosmogramie kulturowym Rosji. Dlatego 2,5 wieczne orbitowanie Plutona ma także szczególną rangę dla tego kraju. Tyle właśnie czasu Rosję dławiło jarzmo mongolskie, pozostawiając po sobie niezatarte do dziś ślady. Szczególna zdolność zmaksymalizowanego wykorzystywania plutonicznych potencjałów przez Niemcy i Rosję ma potwierdzenie w wiekach historii. Nie ma przecież wątpliwości, że  władze niemieckie i rosyjskie skuteczniej podporządkowują sobie i kontrolują zarówno własnych obywateli jak i inne narody.

A oto kolejny przykład prognostycznej wartości periodu progresywnego Słońca. Rozbicie dzielnicowe Polski było efektem ustawy sukcesyjnej Bolesława Krzywoustego w roku 1138 o podziale kraju na dzielnice. Pół cyklu progresywnego Słońca później (około 183 lata) usilnie dążący do zjednoczenia kraju Władysław Łokietek scalił część polskich ziem i został ich królem w roku 1320 (pierwsza w dziejach koronacja w Krakowie). Po upływie pełnego obiegu tranzytującego Plutona (248 lat) po fatalnej dacie decyzji Bolesława Krzywoustego, Polska i Litwa zawarły w 1385 r. unię w Krewie. A rok później Litwin Władysław Jagiełło po ślubie z polską królową Jadwigą Andegaweńską zasiadł na tronie w Krakowie. Integrująca się Polska i Litwa wspólnie zaczęły stawać się mocarstwem. Pół cyklu progresywnego słońca po unii w Krewie, Polska i Litwa zawarły w roku 1569 unię lubelską. Stało się niemal jednocześnie z zamknięciem przebiegu Plutona (248 lat) licząc od daty koronacji Władysława Łokietka, na ziemiach przez niego zjednoczonych. Polsko-litewska unia personalna stała się realną. Powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów. W szczytowym momencie liczyła 990 tysięcy kilometrów kwadratowych powierzchni z wielokulturowym i wieloreligijnym społeczeństwem złożonym głównie z Polaków, Rusinów, Białorusinów i Litwinów. W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych XVIII wieku Pierwsza Rzeczpospolita przestała istnieć w wyniku rozbiorów dokonanych przez trzy ościenne mocarstwa. A przede wszystkim za przyczyną własnych zaniedbań, skutkujących jej bezradnością. Nikt bowiem nie obroni kraju, który sam nie chce, lub nie potrafi się bronić.  Wszak odwieczna zasada głosi: „Skoro nie chcesz utrzymywać własnej armii, to będziesz utrzymywał cudzą”. Najwięcej terenów Rzeczypospolitej zajęli Rosjanie. A przecież na początku XVII wieku, czyli połowę cyklu Słońca progresywnego wcześniej, (1795 – 183 = 1612) Moskwa była opanowana przez wojska polskie. Stało się to po wielkim naszym zwycięstwie pod Kłuszynem (04.07.1610), porównywalnym militarnie i politycznie z wiktorią grunwaldzką i równie kiepsko wykorzystaną. Jesienią 1611 roku miał miejsce hołd cara Wasyla IV Szujskiego i jego braci (hołd ruski) złożony polskiemu królowi Zygmuntowi III Wazie, oraz podobny akt brandenburskiego margrabiego, elektora Jana Zygmunta Hohenzollerna. Gdy do roku 1612, w którym wojska polskie skapitulowały na Kremlu dodamy cykl progresywnego Słońca, to znajdziemy się w roku 1976. Wtedy Ci, którzy rządzili Polską wspinali się na szczyty serwilizmu wobec Moskwy. Kierownictwo Partii wpisało do Konstytucji socjalistyczny charakter państwa, przywódczą rolę PZPR i nierozerwalną więź Polski ze Związkiem Radzieckim. Natomiast gwarancje przestrzegania praw przysługujących obywatelom uzależniono od wypełniania przez nich obowiązków wobec państwa. Pół cyklu progresywnego Słońca wcześniej (1976 – 183 = 1793), trafiamy do Polski rozbieranej przez Rosję i Prusy, przy aprobacie skorumpowanej dużej części krajowych elit, tłumiących powstańcze narodowe zrywy. Od kapitulacji polskich wojsk na Kremlu i wyrżnięciu większości jeńców przez Rosjan w 1612 roku, do rzezi Pragi dokonanej przez armię Suworowa i zajęcia przez nią polskiej stolicy – progresywne Słońce przemierzyło połowę Zodiaku. ½ cyklu przypomina położenie biegacza, który w pędzie wokół stadionu dotarł do środkowej części trasy. Przy pewnym wysiłku dostrzeże on wtedy zarówno docelową metę jak i miejsce dokonanego niegdyś startu. Uświadomić sobie wtenczas może czego dokonał, by znaleźć się w połowie drogi i jakie strategiczne scenariusze ma do dyspozycji na dalszą jej część.

W roku 1830 w Powstaniu Listopadowym nie udało się Polakom wyzwolić spod carskiego jarzma. 90 lat później, w roku 1920 odrodzona przed dwoma laty Polska obroniła swoją niepodległość przed naporem bolszewickiej Rosji. Słońce progresywne przemieściło się wtenczas o około 90° od swego położenia w roku 1830. Po dodaniu 90 lat do okresu 1919/1920 i około 90° w cyklu progresywnego Słońca, znajdziemy się w roku 2010, zapamiętanym głównie z racji śmierci polskich elit na terenie Rosji w samolocie lecącym do Smoleńska. Wyraziste się później stało rozwarstwienie polityczne i ekonomiczne polskiego społeczeństwa. Nazwano je walką trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB, której przyglądają się rzesze niezdecydowanych i obojętnych. Kolejna kwadratura progresywnego Słońca przeniesie nas do początków przyszłego stulecia, co poddaję pod uwagę nie tylko przyszłym politykom.

Czy tego chcemy, czy nie, to nasza teraźniejszość i przyszłość jest konsekwencją dokonanych niegdyś wyborów. To, co kiedyś zaistniało, powraca jak gasnące lub wzmacniane echo albo odbija się uciążliwą czkawką. Prawo cykliczności jednoznacznie wskazuje, że koszty popełnionych błędów nawarstwiają się. Przybierają później formę piętrzących się przeszkód, jakże trudnych do przebycia. Dzieje się to zgodnie z maksymą głoszącą, że: kto marnuje czas i okazje, temu los serwuje w przyszłości niesprzyjające okoliczności i przypadki. Możemy jednak założyć, że rozwiązania pozytywne, lub błędy naprawione będą przynosić skutki korzystne. A na koniec – nie sposób nie postawić sobie pytania o to, gdzie działają spirale rozwoju, a gdzie jedynie kołowroty historii, co jakiś czas na powrót naciągane budzącymi grozę mechanizmami?