Kwadratury Urana w Baranie do Plutona w Koziorożcu w latach 2011-2016 (ścisłe aspekty powtarzane siedmiokrotnie od roku 2012 do 2015) podczas pobytu Neptuna w Rybach potrząsnęły globalnym bezpieczeństwem. A w wielu rejonach globu zamieniły je w swoje przeciwieństwo. Wymienione planety pokoleniowe aspektowały najistotniejsze elementy w kosmicznych mandalach państw, najbardziej wpływających na kondycję całego globu. Dlatego bez większego wysiłku można zauważyć, że w trakcie i krótko po zrealizowaniu się wymienionych kwadratur, kształtuje się nowy ład międzynarodowy. Wielcy i możni naszego globu bardzo się starają nie sięgać na razie do głównych argumentów – czyli pełnego zaangażowania sił zbrojnych w rywalizacji o hegemonię. Jak dotąd, jawną oraz tajną dyplomacją, presjami ekonomicznymi i poprzez lokalne konflikty, układają na nowo wzajemne relacje.
Niedawne siedmiokrotne kwadratury Urana do Plutona doświadczane przez 7 miliardową ludzkość możemy przedstawić jako ścieranie się podmiotów zniewalających i władających (Pluton) z bytami sprzeciwiającymi się i wyzwalającymi (Uran). Po stronie Plutona funkcjonuje wyselekcjonowany kolektyw elit finansowych, mających olbrzymie środki i jeszcze większe ambicje – dążących do totalnej kontroli nad światem. Po stronie Urana dynamiczne jednostki i grupy, niekoniecznie zgrane ze sobą (a jeżeli już, to nietrwale), pragnące zachować autonomię lub wybić się na niezależność. I zapewne zdające sobie sprawę, że pożądaną wolność, można jedynie w walce – utrzymać lub osiągnąć. Na kolizyjnych kursach rozpędzili się więc to zderzając, to zajeżdżając sobie drogę, totalitaryści-finansiści-ambicjusze oraz autonomiści, buntownicy, indywidualiści, w towarzystwie rewolucyjnych idealistów i utopistów. Na kolizyjnych kursach znalazły się także najsilniejsze państwa i ich wasale. Gdy masy ludu karmione są kolorową, ekranową propagandą, toczą się rozgrywki dawnych i wschodzących potęg o władzę i wpływy na świecie. Rozkwita rywalizacja ideologiczna, gospodarcza i militarna. Coraz intensywniej i rozleglej realizowana w cyberprzestrzeni – czyli na obszarach zwykle niedostępnych dla przeciętnego Ziemianina, zajętego konsumpcją wszechogarniającej iluzji (Neptun w Rybach).
W kosmogramie USA obserwowaliśmy szeregi nieharmonijnych tranzytów Plutona i Urana do jakże ważnych ciał niebieskich ulokowanych w znaku Raka. Kolejno, do Wenus władającej MC, Jowisza władającego Ascendentem i wreszcie do Słońca. Trwało to od początku roku 2009 do końca roku 2015. Tak jak człowiek doświadczający dużej ilości intensywnych, nieharmonijnych tranzytów, tak i państwo staje wtenczas wobec wyzwań niecodziennych, skomplikowanych, a wręcz groźnych. Jak poradzi sobie z tym człowiek, zależy to w dużej mierze od jego zdolności, wiedzy, instynktów, umiejętności, a przede wszystkim od świadomości stanu rzeczy. Państwo (władza i lud) poradzi sobie lepiej lub gorzej dzięki podobnym przymiotom, ale głównie dzięki świadomości stanu rzeczy wśród elit, mających wskazywać społeczeństwu optymalne dla niego i kraju rozwiązania. Jednak zarówno człowiek, jak i społeczeństwo czy państwo musi też liczyć się z tym, co nazywamy wyrokami losu, czy splotem nieuchronnych kosmiczno-karmicznych konieczności. Czyli wolą „kosmicznego rozumu” – potężniejszą od ludzkiej. W każdym przypadku, lepiej sobie poradzą ludzie i kraje, zdolne do maksymalnej mobilizacji wszystkich sił oraz pełnej ich koncentracji – wpierw na przetrwaniu mimo ponoszonych strat, a następnie na przeprowadzeniu gruntownych, a koniecznych przeobrażeń. Zaś po przezwyciężeniu niedogodności towarzyszących seriom nieharmonijnych tranzytów Urana i Plutona – staną się oni (ludzie i kraje) kimś innym niż się było. I to bardzo innym. Przeobrażenia indywidualnego lub zbiorowego jestestwa są wtenczas doświadczane jako potężne presje z zewnątrz, wymuszające pokaźne przemiany wewnętrzne, a w rezultacie wyznaczające inne role do odegrania w świecie.
Z racji serii nieharmonijnych tranzytów wymienionych planet pokoleniowych do natalnych ciał niebieskich w sektorze siódmym, Stany Zjednoczone znalazły się przed koniecznością poważnego zrewidowania swoich relacji z innymi krajami. Co sprowadziło się do redefiniowania ocen – kto sojusznik, kto przeciwnik. Było to nieodzowne, gdyż w ciągu ostatnich kilku-kilkunastu lat przybyło coraz silniejszych chętnych do uczestnictwa w podziale stref wpływów na świecie. Ci chętni wchodzą w rozmaite alianse, zmieniają je na inne, by zająć jak najlepsze pozycje w globalnej rywalizacji o hegemonię. Gdy nowi rosną w siłę i jest im już zbyt ciasno, to domagają się coraz głośniej i śmielej miejsca dla siebie oraz swoich zwiększających się potrzeb. Sytuacja taka przestaje być łatwa do kontroli, a staje się niewygodna dla podmiotów dominujących dotychczas w świecie. Mogą one przeciwdziałać, opóźniać rozrost ambicji kandydatów do roli hegemonów, lub zrobić im miejsce, a może nawet usunąć się. Przed takim newralgicznymi decyzjami rozstrzygającymi o losach swoich i świata stanęli Amerykanie.
Nawet w roku 2016 kandydaci-rywale na najważniejsze stanowisko w Białym Domu, wpisani są w wybrzmiewające wciąż echa kwadratur Urana do Plutona. W kosmogramie Donalda Trumpa (14.06.1946) główną rolę odgrywa bowiem Uran mocno powiązany ze Światłami tworzącymi Pełnię. A w kosmicznym diagramie Hillary Clinton (26.10.1947) dominuje znak Skorpiona i ścisła koniunkcja Marsa z Plutonem w Lwie.
Od dawien dawna, gdy sporom Władcy Wodnika z Władcą Skorpiona towarzyszyły szczególnie ostre walki o globalną hegemonię – w ich późniejszym efekcie, świat i granice państw bardzo się zmieniały (owe przeobrażenia w ciągu ostatniego tysiąca lat – opisałem we wcześniejszych publikacjach). Tak jak niegdyś, tak i teraz Uran z Plutonem, pospołu stworzyły okazje, a nawet zmusiły do ich wykorzystania – do wręcz niewyobrażalnej zmiany układu sił na globalnej scenie.
Po intensywnej serii nieharmonijnych tranzytów Urana i Plutona do najbardziej witalnych miejsc kosmogramu człowiek czuje się wyczerpany, wyeksploatowany jak po wielkim trudzie ponad siły, lub po ciężkiej chorobie. Ważne są wtedy warunki, w jakich odbywa się odbudowa zużytych sił, bądź rekonwalescencja po chorobie. Dotyczy to również bytów państwowych. W kosmogramie USA po solidnej porcji nieharmonijnych tranzytów Urana i Plutona, najistotniejsze są przez szereg lat tematy neptunowe. Ma też miejsce zamykanie się cyklu tranzytującego Plutona trwającego niespełna dwa i pół wieku, czyli tyle, ile niepodległe państwo Stany Zjednoczone. A kończenie się cyklu orbitalnego przebiegu jakiegoś ciała niebieskiego, wiąże się z namnażaniem egzystencjalnych dylematów związanych z jego astrologiczną charakterystyką. W przypadku Plutona będzie związane przede wszystkim z własnością grupową, a więc sprawami gospodarczymi i finansowymi oraz związanymi z tym regulacjami wewnętrznymi i międzynarodowymi. Koniunkcja bieżącego Plutona z jego położeniem natalnym będzie w 2022 roku. I przyda się wtenczas Amerykanom (i nie tylko im) odwołanie do doświadczeń aspektu opozycji tranzytującego z własnym stanowiskiem radix – z połowy lat trzydziestych XX wieku. Temu wszystkiemu towarzyszą trwające prawie 10 lat tranzyty Saturna przez lewą, dolną kwartę kosmogramu USA, które choć odbiorą optymizm, to dzięki wytężonym samo-organizacyjnym wysiłkom i ostrożnym poczynaniom, stworzą szanse na uporanie się z dokuczliwym chaosem. Jednak nadwyżka powiązań neptunowo-saturnowych nie sprzyja regeneracji nadwątlonych sił, czy wzbudzaniu się przepełnionego radością wigoru, motywującego do coraz śmielszych, asertywnych działań.
Pomocne w przewidywaniu amerykańskich losów są też kosmiczne diagramy kluczowych dla USA instytucji, firm, czy wydarzeń. Znane są na przykład daty powstania jednostki specjalnej Navy Seals (01.01.1962), powołania NSA-Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (04.11.1952) czy terminu podpisania przez prezydenta Trumana dokumentu o utworzenia CIA-Centralnej Agencji wywiadowczej (26.07.1947, około godziny 12:20). Przydatne będą też kosmogramy wejścia w życie Konstytucji (04.03.1789), zatwierdzenia „The Star-Spangled Banner” – hymnu Stanów Zjednoczonych (03.03.1931), flagi (14.06.1777) i Wielkiej Pieczęci-Godła (16.09.1782). Te zodiakalno-planetarne mandale (w których dostrzeżemy wzmagającą się aktywność czynników tranzytowych i progresywnych) dostarczą dodatkowych, cząstkowych danych wzbogacających wiedzę o przyszłości, nie tylko Ameryki. Oczywiście w powiązaniu z kosmogramami ChRL (01.10.1949), Republiki Turcji (29.10.1923), Izraela (14.05.1948), Zjednoczenia Niemiec (03.10.1990), itd.
Tranzytujący Neptun od roku 2011 do końca stycznia 2026 roku będzie przebywał (z uwzględnieniem retrogradacji) w znaku Ryb, którym włada. Zatem spośród „liter kosmicznego alfabetu” (komplet astrologicznych składowych) najpełniej będą mogły manifestować się potencjały tej planety oraz wszelkich obszarów w których ona włada – czyli w znaku oraz dwadasamsach Ryb i w sektorach dwunastych w każdym kosmogramie.
W kosmogramie USA znak Ryb jest w całości w porfiriańskim sektorze trzecim – podróżniczym „ciekawskim”, edukacyjnym oraz informacyjno-propagandowym. Zaś natalny Neptun znajduje się w Pannie w sektorze dziewiątym – „globtroterskim” a zarazem ideologiczno-doktrynalnym, religijnym i prawodawczym. Ponieważ w Rybach jest Ceres władająca znakiem Panny, wypełniającym sektor dziewiąty, to mamy do czynienia z mocnym przenikaniem oraz spleceniem się możliwości zawartych w obu tych sektorach. Sektory 3 i 9 definiują także stosunki z bliskimi i odległymi krajami, z którymi można mieć spójność lub odrębność doktrynalno-ideową oraz komunikacyjno-handlową. Zwodniczość tranzytującego Neptuna pogmatwa Amerykanom ścieżki obiegu informacji wewnętrznych poplątanych z wieściami ze świata. Albowiem mitologiczny Władca Mórz i Oceanów, wciąż mieszający trójzębem składające się na nie krople, czyni je zbyt do siebie podobnymi. Problemem będzie wtedy nie tylko komunikacyjna niewiarygodność, ale ogromne utrapienie z przesytem ilości danych i rozróżnianiem w nich prawd, półprawd i fałszów. Selekcja w licznych zbiorach wiadomości stanie się amerykańską „Piętą Achillesa”. I to wtedy, gdy na bazie wszechogarniającego informacyjnego zgiełku trzeba będzie podejmować ważkie decyzje. A przecież każdy kraj ugrzęźnie w problemach wręcz nie do rozwiązania, gdy odgórnie sterowany „propagandowy, kolorowy zawrót głowy”, którym karmione jest społeczeństwo – stanie się strawą i dla karmicieli. Co oznacza, że żadne państwo nie ozdrowieje, gdy reklama staje się w nim istotniejsza od jakości towaru, a propaganda zastępuje informację. Kłopot z narastającą siłą neptunowych potencjałów jest tym większy, że jeszcze jesienią 2004 roku do znaku Ryb wstąpiło progresywne Słońce amerykańskiego kosmogramu. Pozostanie tam do jesieni 2034 roku. W tym czasie będzie ono w latach 2016-2019 w siedmiu dokładnych złączeniach ze skłaniającym do świadomej lub ślepej ofiarności tranzytującym władcą Ryb. Zaaprobowanie koniecznego bądź zbędnego poświęcenia, będzie wtedy łatwiejsze z racji trygonu progresywnego Słońca w Rybach w dekanacie Raka, do jego położenia urodzeniowego w drugim dekanacie znaku Raka. Dodatkowe wzmożenie ofiarności własnej i sojuszniczej, wyznaczy bieżący Neptun tworzący w latach 2017-2018 kwadratury z osią Ascendent-Descendent. Na tym nie koniec. Progresywne Słońce znajdzie się na początku roku 2027 w opozycji do Neptuna natalnego i powtórzy ten aspekt latem 2030 roku do Neptuna progresywnego. Dodatkowo w latach 2030-2032 wystąpi pięć kwadratur Neptuna już ze znaku Barana, do natalnego Słońca USA w 14° Raka. Zatem dopiero, gdy progresywne Słońce USA wyjdzie w 2034 roku ze znaku Ryb i wstąpi do Barana – wyraźnie zmniejszy się jakże intensywna, przez tak wiele lat, realizacja neptunowych potencjałów w amerykańskiej rzeczywistości.
Gdy przez jakiś czas dominuje w kosmogramie Neptun, to potęguje się wrażliwość (na wszystko, na dobre i na złe). Dzieje się tak, kosztem odporności, wydolności i wydajności. Ofiarność celowa, podejmowana z wyboru, bądź bycie z przymusu ofiarą – taki jest wtenczas zakres neptunowych doświadczeń. Im bardziej aspekty Władcy Ryb są nieharmonijne i dłużej trwają, tym bardziej kłębią się wszelakie wątpliwości w ocenie siebie, swoich możliwości i własnego miejsca w świecie. W pojawiających się przemyśleniach, zdania nie kończą się wykrzyknikami czy kropkami, ale pomnażającymi się wciąż znakami zapytania – wiodącymi przez następny i kolejny labirynt.
W amerykańskim kosmogramie (oprócz Strzelca na Ascendencie, skorego do nieustannego, przesadnego rozmachu i ekspansji poza znane granice) dominuje znak Raka i sektor siódmy. Rak potrzebuje poczucia bliskości oraz bezpieczeństwa, a sektor siódmy przyjaznego, miłego towarzystwa, gwarantującego dogodne i wygodne współistnienie. Stąd, przy tak silnym obsadzeniu planetami wymienionych obszarów kosmogramu, najbardziej dotkliwy jest lęk przed osamotnieniem. W przypadku amerykańskiego kosmogramu lepiej jest mieć konkurenta, czy nawet przeciwnika z którym się walczy (Mars w Bliźniętach w pierwszej części amerykańskiego sektora siódmego) niż pędzić życie Robinsona Crusoe na szczęśliwej, ale bezludnej wyspie – przed pojawieniem się Piętaszka. Biorąc pod uwagę tak wielką ilość wyznaczanych (teraz i w nieodległej przyszłości) przez Neptuna kierunków rozwoju, amerykańskie obawy przed osamotnieniem mają rację bytu.
Co mógłby odpowiedzieć astrolog, gdyby ktoś go zapytał o los człowieka, który ma takie ułożenia progresywnych i tranzytujących ciał niebieskich w ciągu najbliższych kilku-kilkunastu lat, jakie występują w kosmogramie USA. Powinien pytającemu oznajmić tak: jeżeli to twój przyjaciel – to go ratuj. Jeżeli ktoś obojętny, to jeśli masz w sobie wielkie zasoby altruizmu, to też go ratuj – bo takie masz predyspozycje. Jeżeli nie masz zamiaru się poświęcać w pomaganiu innym – to uciekaj od tego kogoś, byś nie musiał później opowiadać, że jego pech był zaraźliwy. Jeżeli to twój konkurent lub wróg, to sam musisz określić czy cieszyć się czy nie, z jego bezradności w kłopotach.
Kanonem astrologii mundalnej jest to, że określone konfiguracje planetarne na niebie, zsynchronizowane są nie tylko z pojawianiem się określonego rodzaju doświadczeń lokalnych i globalnych, ale towarzyszą także wyłanianiu się określonego typu przywódców, od których zależą losy konkretnych miejsc, rozległych obszarów, a nawet całego świata. Albowiem ,gdy wielce zmienia się uniwersum, to także ludzie i ich wytwory.
Stąd, bez względu na wynik wyborów, ktokolwiek by nie zasiadł w najważniejszym fotelu w Białym Domu, musi wprowadzić (a może i przeprowadzić) USA przez gęstniejące mgły (wzrastająca rola Neptuna), zaciemniające rzeczywistość i uniemożliwiające jej klarowną interpretację oraz wprowadzające fałszywymi drogowskazami na szlaki wiodące na manowce. I to przy intelektualnej i psychicznej dekoncentracji oraz rozpraszaniu sił witalnych. Co w przypadku kosmogramu państwa dotyczy słabszej kondycji władzy, gospodarki, tajnych służb, armii, administracji, itd. A w efekcie zmniejszy poczucie bezpieczeństwa wśród społeczeństwa, bądź wprowadzi je bezpieczeństwo iluzoryczne – czyli propagandowe. Zatem przed najwyższą władzą w USA, kosmos-los postawi wyzwania wymagające pełnej gotowości do maksymalnej mobilizacji wszech-sił. I to wtedy, kiedy ich brakuje. Do której to mobilizacji, musi amerykańska władza przekonać swoje ponad 300 milionowe społeczeństwo oraz zagranicznych sojuszników, a dać odpór coraz śmielszym przeciwnikom.
Kto potrafi spiąć ostrogami rozkojarzone, porozpraszane teraz w pandemii neptunowego chaosu, oswojone już, a często rozleniwione „stada amerykańskich mustangów” – ten po przeskoczeniu przeszkód, znajdzie dla nich jakże upragnioną oazę. Choćby dopiero w latach trzydziestych XXI wieku. Kto tego nie potrafi, powiedzie USA co najmniej na „rentę chorobową” lub na emeryturę.